Życiorys artystyczny

ŻYCIORYS ARTYSTYCZNY
zagadnienia, na których skupiłam się realizując prace malarskie i graficzne.

Wrażenie jakie sprawia moje malarstwo jest pochodną stosowanej przez mnie gamy barwnej oraz symboliki, do której się odwołuję. Tęczowe kolory, radosne, skupione na urokach życia kobiety, bibeloty czasu zabawy, kwiaty, koty, słońce. Jednak moim celem nie jest ani portretowanie urody świata ani upiększanie otoczenia. Interesuje mnie „cały ten zgiełk”, relacje jakie zachodzą pomiędzy wymienionymi wyżej elementami i codziennością. Pomiędzy prezentowanymi postaciami i przedmiotami wśród których żyją, pomiędzy człowiekiem i jego środowiskiem, pomiędzy współczesnymi ludźmi, pomiędzy kobietami. Tym co dostrzegam i na co zwracam uwagę jest chaos i nadmiar. Poniżej krótko omawiam wybrane cykle malarskie.


Projekt graficzny do książki Carlosa Fuentesa „Urodziny” był próbą integracji treści z szatą graficzną książki, poszukiwaniem formy, która pozwala czytelnikowi na głębsze wniknięcie w treść przesłania literackiego. W moim projekcie, tekst staje się obrazem. Każdy element plastyczny jest tak ważny, jak ważny jest każdy fragment tekstu dla treści książki. Użyte w projekcie barwy podkreślają ten związek, pomagają czytelnikowi na osobistego odczytania treści; zaś puste karty czytelnik, jeśli ich nie chce bezmyślnie przewracać, musi wypełnić refleksją nad własnym życiem, nad przemijaniem. (1985 BWA Katowice, Moskwa Galeria LO im.L.Kruczkowskiego – Tychy)

„Ecce Homo“ - Problemem wystawy był człowiek w relacji z czasem, człowiek pomiędzy końcem i początkiem. W pracach prezentowanych na wystawie kontynuowałam wątki podjęte w pracy dyplomowej „Urodziny”.(1988 Galeria BWA Tychy, Pszczyna, 1989 Galeria BWA – Bytom)

 

„Przesłona”. Człowiek wpisany w krajobrazy lub wnętrza, w przenikające się plany; człowiek przesłona, widzialny ale niewidoczny, nieistotny. Analizowałam wzajemne relacje pomiędzy człowiekiem i jego otoczeniem. W prezentowanych obrazach portretowana postać stanowiła równoprawny element barwnej architektury malarskiego przedstawienia. (1990 Galeria Muzeum Śląskiego „Pod Pręgierzem” – Katowice)

„Dolce Vita” – Cykl zainicjował kolejne cykle afirmatywne. Założyłam, że chociaż nie zawsze mogę być tam gdzie jest pogodnie, mogę sprawić, że pogodnie będzie zawsze tam gdzie jestem. No i na moich obrazach. (1990 Goteborg, Szwecja; 1992 Galeria „Miriam” – Tychy )

 

„Moje Malarstwo” – To rzecz o patrzeniu w siebie: siebie przeszłego teraźniejszego, przyszłego; o rozumieniu uczuć, o ich mijaniu, powracaniu; o przenikaniu wzajemnym dobra i zła; o radości szukania i bólu, gdy w odnalezionym znajome nic wracające echem życiowych osiągnięć. (1997 Państwowa Galeria Sztuki „Wieża Ciśnień” – Konin)


„Trzy kobiety” – „Hieratyczne posiady trzech matron, eleganckie przyjaciółki są mimo wszystko krewniaczkami pomarszczonych faustowskich Matek. Ich wpółprzymknięte powieki i okulary przeciwsłoneczne to tylko kamuflaż wobec słabości śmiertelników. Gdzie jest owo jedyne oko na wszystko, na bezczas biologicznego trwania gatunku i porządkowanie drobiazgów? Która z nich jest bezlitosną Atropos?
Poddajmy się losowi, pozwólmy działać na naszą podświadomość kolorowym zaklęciom, niech na chwilę bodaj nasz europejski umysł odwróci się od taksowania czasu i przestrzeni!” Roland Kostrzewa, katalog wystawy, 1997 (Galeria Instytutu Mikołowskiego – Mikołów, 1998 Galeria „OBOK” – Tychy)

„W rozproszeniu” - Chaos barwny, zagmatwanie i niedookreślenie form mają sugerować nasze codzienne uwikłanie we współczesność atakującą nas nadmiarem bodźców, z których trudno wyodrębnić to, co ważne.  (1998 GALERIE KRF - Bruhl,Koln Niemcy)

 „Kolory i formy” - Motyw zawsze jest jedynie pretekstem dla powstania obrazu, celem są formy i kolory wynikłe instynktownie, w reakcji na współczesną mi codzienność. W moim malarstwie kolor jest najważniejszym środkiem wyrazu, jednak nie harmonijne gamy są tym, czego poszukuję. „Powołując i unicestwiając” barwy i formy odkrywam sens, istotę rzeczy. (1997 Muzeum Historii Katowic)

„W kontekście” - Kiedy patrzę, widzę to co chcę widzieć, widzę to, co moja świadomość, doświadczenie i wiedza pozwalają mi zobaczyć. Malując staram się uzewnętrznić, unaocznić obraz zapisany w mojej nie-świadomości. Nie interesuje mnie fizyczność przedmiotów czy ludzi, ale to, co z kontaktu z nimi pozostało we mnie. Interesuje mnie człowiek, interesuje mnie przedmiot w kontekście, w relacji z otoczeniem. (1999 Muzeum w Gliwicach)

 „Oczekiwanie” - Heroizm oczekiwania. Portretuję wszystkie oczekujące kobiety. Penelopy, których mężczyzna zawieruszył się na oceanie ważnych spraw. Cierpliwe i bezsilne w trwaniu, w nadziei na powrót, na lepsze jutro. (1999 Galeria „Simona” – Ostrawa, Czechy).


„Paradoks” - „Zatem człowiek, ludzka postać … najczęściej kobieta. Pozbawiona rąk… Metafora bolesnych ograniczeń z feministycznym podtekstem? Myślę jednak, że dla Artystki jest to przede wszystkim zabieg redukowania zbędnych sensów. Rodzaj destylacji języka. Bo: ręce to już g e s t. Ręce to już dodatkowy każdorazowo z n a k (każde ich ułożenie znaczy, wyraża). A tu ma być bezradność zaznaczona szeptem. Swoiście naga bezbronność samej obecności. Bez instrumentarium gestykulacji. Bez kostiumu gestu.” Maciej Szczawiński, katalog wystawy, 2000 Galeria Polskiego Radia w Katowicach „NA ŻYWO”

 

„Kolor” - Aby obraz mógł być odczytany odbiorca powinien nauczyć się czytać język mojego malarstwa, jego kolor. Kolor jest tu nośnikiem przekazu. Wynikająca z subiektywnego doświadczenia kompozycja koloru, decyduje o konstrukcji przestrzeni, wpływa na systematyzowanie motywów w moim malarstwie. Maluję z nadzieją, że moje obrazy staną się dla odbiorcy źródłem refleksji, że pozwolą na przeniknięcie do sfery, gdzie nieograniczeni żadnymi regułami jesteśmy sobą.  (2000 Galeria „PIANO NOBILE” – Kraków)


„Dowód na usta” - „Czy wiesz, Beato, że w Twoich kobietach dostrzegam najpierw usta? Wyraziste, wykrojone, gotowe do smakowania świata, do odkrywania jego wszystkich stron, gotowe do przypieczętowania pocałunkiem lub cmoknięciem tego, na co zgodzić się mogą. Albo odrzuceniem poprzez grymas tego, na co zgodzić się nie chcą.” Marta Fox, wstęp do katalogu wystawy, 2001, Galeria „SD” Warszawa, 2002 Berlin, Niemcy, 2003 Galeria Art. 5 - Szczecin


„Labirynt” - „(...) sam fakt wyboru jest ważny, ponieważ i tak prowadzi w zakamarki naszej wyobraźni, być może równolegle do emocji kierujących autorką, emocji wyzwalających perwersyjność odpowiedzi. A stąd już niepokój o to, co wybrzmiewa spod sprawnej ręki artystki. W sztuce trafiamy często do labiryntu, a punkty, które koncentrują naszą uwagę, są jak nić Ariadny prowadząca w kolejny labirynt.” Paweł Targiel, wstęp do katalogu wystawy, 2002 Instytut Mikołowski, Mikołów


„Barwy ochronne” - „Uderzająca jest swoista tożsamość postaci kobiecych, uwikłanych
w  przekleństwo identycznego ich postrzegania i dramatyczne wyplątywanie ich (a może właśnie wplątywanie?) w  migocącą i pogmatwaną materię otoczenia. Można to czytać, jako bardzo osobisty, ekspresyjny stosunek artystki do dwóch rodzajów żywej materii, lub jako nerwową analizę sąsiedztwa formy i barwy. Można też zadumać się nad zagapieniem człowieka podczas nieuchronności jego przemijania i śmierci w złudnych kolorach kwiatów i motyli. Jest to zupełnie nowe pokazanie tej kwestii, jątrzącej twórców od dawna. Nie jestem pewien, czy w tych „opowieściach” o sekundzie istnienia, jest więcej nostalgii w ochronnych barwach, czy zmysłowej radości istnienia tylko dzisiaj?  To zresztą nie jest najważniejsze, bo tyle może być interpretacji ilu oglądających.” Jerzy Duda Gracz
97, 2002 Galeria LO im.L.Kruczkowskiego – Tychy


„Przemiana” - „Jeszcze przed chwilą w obrazach BEATY WĄSOWSKIEJ panował jakby niepodzielnie czas teraźniejszy. Wyświetlał swoje natarczywe pulsujące „teraz”. Mimo wszelkiej uniwersalności i wspomnianej ciszy patrzący mógł dotknąć nastroju /przesłania/ niejako sobą samym, natychmiast. Czuł swoistą współmierność swojego czasu i rzeczywistości na płótnie. Najnowsze obrazy przenoszą nas już gdzie indziej. W zasadzie bliźniaczo podobne do swych sióstr sprzed chwili smukłe nieruchome postaci wkraczają w jawnie inny wymiar. Lotne metale włosów zamieniają się w jawne aureole....Kobieta, jeszcze przed chwilą zanurzona w znaczenia „stąd”, z „teraz” zyskuje postać wabiąca już inne skojarzenia i sensy. Patrzymy na nią, gdy tuli niemowlę, jasny podłużny kształt, niepokojący w swojej kruchości. Tarcza spoza głowy, kontur bryły, oboczności kształtów w tle – wszystko wzmacnia wrażenie hieratyczności. Oto nowa Madonna. Świeci w jakimś nowym /dla tego malarstwa / geście. Co więcej – przyzywa jeszcze inne skojarzenia /konieczności?/. Bo oto widzimy ją, kiedy na imię ma inaczej. Już zwie się „Pieta”, i nie tuli, ale krzyczy czarno, bezgłośnie. Czas zatacza koło. „Jakby autorka tych obrazów odczuła silną potrzebę mitu, tęsknoty, legendy i labiryntu. I była jej posłuszna.” Maciej M. Szczawiński, katalog wystawy, 2002 Muzeum Śląskie w Katowicach, Pałac Sztuki w Krakowie


„Nie bez Kozyry” – „Sztuka, film, fotografia, massmedia ... krok po kroczku wkradają się w nasze prywatne życie. Setki kamer filmują każdy nasz ruch w miejscach publicznych, miliony mikrofonów nagrywają każdy dźwięk, miliony aparatów fotograficznych utrwalają obraz chwili ... Świadomie bądź nieświadomie, obiektywnie i nieobiektywnie, rzeczowo i tendencyjnie, w poszukiwaniu piękna i defektu, doskonałości i wady, ideału i ułomności,  procesu i wydarzenia ... Gdzie jest granica naszej prywatności? Gdzie jest "ostatni milimetr", po przekroczeniu którego specjalnie lub przypadkowo stawia się nas zupełnie "nagich" i "bezbronnych" przed całym światem? Fotografia, film, nagranie, słowo - mogą w chwili obecnej zrobić krzywdę znacznie większą niż broń ... stajemy się coraz częściej ... zupełnie bezbronni. Współczesna technika przekazu informacji i nowoczesne urządzenia rejestrujące rzeczywistość wkraczają w naszą intymność. Coraz częściej media i artyści, chcąc przekazać nam swój zamysł wkraczają w obszary cudzej prywatności, przekraczając w zabłoconych butach sterylne wrota, które każdy z nas pozostawia otwarte wyłącznie dla siebie samego lub swoich najbliższych. Gdzie jest granica?” Jarosław Skupień, recenzja wystawy w Andrychowie, 2008
W aureoli, Ziemia i Niebo, w Rozproszeniu, Pomiędzy